Tak do końca wcale nie jestem pewna, jak się nazywa materiał, z którego uszyłam sukienkę widoczną na zdjęciach. Jasne, że nie jest to juta, bo z juty robi się (?) worki na kartofle, a mam nadzieję, że moja sukienka z workiem się nikomu nie skojarzy, a już tym bardziej nie z kartoflami. Ale od zawsze (z całą świadomością popełnianego błędu) materiał o takim splocie włókien nazywam jutą, więc przy tej nazwie pozostanę.
Cała stylizacja powstała zainspirowana torebką - kuferkiem, który dostałam od cioci, euforią z powodu ukończenia szycia kolejnej kiecki (w moim przypadku radość miesza się wtedy z ulgą) i złocistymi promieniami jesiennego słońca. Do tego dołożył się również zły humor spowodowany katarem, ale tego, mam nadzieję, na zdjęciach nie widać.:)
A na koniec jeszcze się nieco pochwalę. W sobotę zaczynam zaoczne zajęcia w SAPU i już nie mogę się doczekać! Liczę na to, że nauczę się tam nie nazywać każdego materiału o splocie płóciennym jutą:P

Poza,a raczej ukrycie twarzy, zainspirowane zdjęciami z kampanii reklamowej 'Who is Patrizia?'

Sukienka - DIY
Kuferek, apaszka - vintage, prezent
Pasek - sh
Rajstopy - Gatta
Baleriny - CCC
Broszka - pchli targ
czy to juta jest? chyba nie ;P ale nawet jeśli :P to super się prezentuje :D fajny krój
OdpowiedzUsuńUwielbiam workowate sukienki. A do tego wintydżowego kuferka, który sam w sobie jest bardzo ozdobny, to tylko skromny ciuch :)
OdpowiedzUsuńświetna torebka;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie: http://asia-rolbiecka.blogspot.com/
Fajny zestaw. Torebka jest niesamowita!!!
OdpowiedzUsuńhttp://jozefinafashion.blogspot.com/
torebeczka jest świetna, podoba mi sie jak komponuje sie kolorystcznie z broszką, wydaja sie być dokąłdnie w takich samych odcieniach;0
OdpowiedzUsuń