sobota, 7 sierpnia 2010

Pchli targ

       W pierwszy piątek i sobotę każdego miesiąca w Bytomiu odbywa się pchli targ, więc staram się tam bywać od czasu do czasu. Uwielbiam antyki, zabytkowe meble, obrazy, książki z pożółkłymi stronicami i unoszący się w powietrzu zapach wspomnień. Bo dla mnie w każdym z tych pięknych, zdobionych przedmiotów zaklęto czas i cząstkę duszy właściciela. Lubię sobie wyobrażać, kim był poprzedni posiadacz kryształowego lustra, albo jaka była ta dziewczynka, która bawiła się porcelanową lalką...?
       Pchli targ ma też tę specyficzną atmosferę; nieco prostackich sprzedawców, handlarzy, którzy wystarczy, że złapią spojrzenie oglądającego, już zachęcają go do kupna, naciągając cenę do granic możliwości. Ale o to przecież chodzi, bo targowanie się ze sprzedawcami jest również swego rodzaju przyjemnością.
       Na razie nie mam w planach kupować XIX - wiecznego kredensu, więc jeżdżę przede wszystkim po to, żeby pooglądać i ewentualnie kupić jakiś drobiazg. Poprzednim razem byłam bardziej zadowolona, bo wczoraj kupiłam tylko maleńką broszkę z ptaszkami - takie "nic", ale nie mogłam się oprzeć:).
      No i po raz pierwszy mogę na zdjęciach zaprezentować suknię uszytą przeze mnie w 35stopniowym upale:P. Fotograficznie tym razem się nie popiszę - zdjęcia robiła w wielkim pośpiechu moja Mama. Ale następną sesję zrobimy na spokojnie.
Miłego weekendu!





                                      trzeba było okulary słoneczne założyć, zamiast się krzywić:P


zakupiony "drobiazg"




suknia: DIY
torba, bluza, naszyjniki: H&M
sandały: Deichmann




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz